sobota, 15 grudnia 2012

15.12.2012

Dziś rozpoczął się szał przedświątecznych zakupów mojej rodzinki. Oczywiście nie obyło się bez kłótni, fochów i fuczenia. Wczoraj rzutem na taśmę załapałam się na ostatnie łóżka na nowo wyremontowanym oddziale. Mimo, że mój stan jest w  miarę stabilny do szpitala idę. Najgorzej teraz jest z dłońmi... Teraz czekam na przelew stypendium i planuję zakup specjalnej bielizny. Leginsy i bluzka z długim rękawem. Mam nadzieję, że moja skóra wytrzyma jeszcze tydzień marznięcia na kursie. Chociaż wychowawczyni zasugerowała mi, że nie powinnam jeździć do lasu :/ Zaprotestowałam  mówiąc, że zbyt dobrze mi idzie, żeby rezygnować będąc już na półmetku kursu. :P W piątek proszę wszystkich o trzymanie kciuków od godziny 9 do odwołania. Mam nadzieję, że zaliczę kurs minimum na 4. Ale żeby to zrobić trzeba pouczyć się sortymentów. :D Ale w sumie mam jeszcze cały tydzień i materiał obejmuję tylko 4 klasy surowca. Jeśli ktoś coś rozumie to bardzo się cieszę :P
Porządków przedświątecznych ciąg dalszy. We wtorek najprawdopodobniej wróci moja kochana Doms. Więc aby do wtorku :D W środę również bardzo ważny dzień. Módlcie się żebym nie spaliła kuchni :D
Lecę dalej sprzątać :)

Miłego dnia Ludziki!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz