czwartek, 21 listopada 2013

Bad day..

Ciężki dzień. Lekcje, próba poloneza, pretensje co do mojej działalności w sprawie studniówki, trening. Rozwalony nadgarstek i naciągnięte ścięgno. Sypie mi się skóra jak śnieg. Może to zwiastuje białe opady atmosferyczne na najbliższym czasie? Mimo to, że nie mam w tym roku jakichś wielkich nieobecności to niestety zaległości w nauce wychodzą mi bokiem. Dzisiaj na biologii się załamałam kiedy nie miałam zielonego pojęcia jak podejść do tematu... A jeszcze wszystko znów swędzi, piecze i ciągnie. I znów trzeba tłumaczyć, że mimo to, że wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku to wcale nie jest. Wcale nie tak normalnie i łatwo się z tym żyje. Mam ochotę zapaść się pod ziemię, wejść pod łóżko, schować się tak, żeby wszyscy o mnie zapomnieli. Nie pytali, nie chcieli pomagać, ładować się w moje życie z butami twierdząc, że lepiej będzie mi jak dam sobie pomóc, a tak na prawdę nie mają zielonego pojęcia o tym jak to jest. I nie chcą zrozumieć! Ja na prawdę nie chciałam i dalej nie chcę się nad sobą użalać i pokazywać wszem i wobec jakie to czasami jest ciężkie, ale z drugiej strony czasem jak sobie nie radzę... Boże. Mnie najlepiej unikać. Nie pytać, nie chcieć, nie pomagać. Widzę sama po sobie, że nadchodzi ciężki okres. Wracają kompleksy i dołki związane z chorobą... Moje ręce wyglądają tragicznie, a ja czasami jak wracam wieczorem ze szkoły do domu jestem tak zmęczona że nie mam siły odkręcić maści... Może i to jest zła postawa ale wolę radzić sobie sama. Żadnych związków, miłości i innych farmazonów. Niestety ludzie, którzy mnie zawiedli też na początku wydawali się dobrzy, tak jak Ci którzy chcą mi pomóc teraz. Niestety nie przesadzam mówiąc, że szybko nie zaufam komuś nowemu...

Lubię głośno słuchać muzyki, czytać, spać, jeść, oglądać filmy, palić, chodzić w niezbyt kobiecych ubraniach, przeklinać i krzyczeć. Nie brońcie mi tego, proszę...

2 komentarze:

  1. Hej słoneczko! To jak mam ogromną prośbę, żebyś w tych złych momentach choć na moment przypomniała sobie o tym, że gdzieś tam daleko jest ktoś, kto przeżywa dokładnie to samo co Ty... Ktoś, kogo też swędzi, piecze, ciągnie... Ktoś, kogo dłonie od kilku dobrych tygodni wyglądają najlepiej w rękawiczkach. I nie koniecznie w białych! My nie damy radę udowodnić innym bólu, niestety takie są realia... I wiesz. Palenie ja rzuciłam, nie na stówę, ale już bardzo mało palę. I doskonale - doskonale rozumiem fakt, że nie chce się odkręcać maści... Mam dokładnie tak samo. Ślę całuski :*

    OdpowiedzUsuń