piątek, 18 stycznia 2013

!!!

Cześć Misiaczki!

Wielki powrót! Niestety tylko chwilowy bo aktualnie jestem u Medżika, a jak już wspominałam u forum, na swoim komputerze nie mogę dostać się na blogger.

A więc. To już dokładnie tydzień jak wyszłam ze szpitala i jak na razie jest w porządku. Bardzo grzecznie biorę leki i staruje maściami. Medżik mnie w tym wszystkim pilnuje i wspiera. : ) W szkole zakończyłam półrocze i w nowy semestr wchodzę pełną parą. Średnia najgorsza w  moim życiu! :D Najgorsza frekwencja w mojej karierze uczniowskiej i w klasie. Ale ogólni wszyscy są zadowoleni. Postaram się w najbliższych dniach ubłagać M, żeby naprawił mi przeglądarkę i znów normalnie zacznę dodawać wpisy, z fotorelacją z ostatniego pobytu w szpitalu na czele : )

Życzę miłego dnia, weekendu lub tygodnia. Tak na zaś bo nie wiem kiedy znów napiszę.

PS: Zainteresowanych moją historią, zapraszam do nawiązywania kontaktu na forum lub na facebooku :)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Dalej.

Wychodzę w piątek. Jest dużo lepiej. I w sumie co więcej mogę napisać? Tęsknię jak cholera... Ale jakoś muszę wytrzymać... Aby do piątku.

piątek, 4 stycznia 2013

Dla Dagi.

Specjalnie dla Dagi napiszę coś więcej o naświetlaniach lampami UVB. A więc stoi się (jeśli ktoś nie wie) Przed taką wielką lampą i czeka aż będzie pipczeć. Długość zabiegu zależy od dawki. Np ja pierwszego dnia miałam dawkę 0,315 co się równa 42 sekundy stania na przód i tył. Naświetla się dwa dni raz dziennie a potem jest jeden dzień przerwy.
Jeśli chodzi o mnie to sama nie wiem co najbardziej mi pomaga :D Zastrzyki, naświetlanie, emolienty, tabletki czy smarowanie :P Bo aktualnie wszystkiemu się poddaję. Ale
Daga jest różnica. Po trzech dniach widać poprawę. Nie było co prawda Bóg wie jakiej tragedii z moją skórą jak tu przyszłam, ale poprawę widać, co bardzo mnie cieszy :)

A teraz ogólnie.
To, że widać poprawę nie znaczy, że widać też koniec mojego pobytu tutaj. Jestem chyba jedyną osoba na oddziale której w przybliżeniu nie powiedziano jeszcze kiedy ma wyjść do domu.. I troche mnie to martwi. W sumie nie mam na co narzekać. Mam miłe towarzystwo, trochę zajęć, bardzo dużo śpię :D Atrakcji też nie brakuje. Np dzisiaj jedna z naszych sąsiadek z sali obok płakała cały ranek zawodząc na pół oddziału bo druga poskarżyła się na nią do Ordynatora... :D Jest śmiesznie :D
Wczoraj wieczorem odwiedził nas też Ksiądz. Postanowiłyśmy wybrać się na wieczorną mszę. Nigdy w życiu nie byłam na tak krótkim nabożeństwie :D Z powrotem na sale trzy piętra wyżej trwało 20 minut :P Było bardzo ciekawe bo staruszki co chwilę myliły teksty kolęd a Ksiądz mówił bardzo zabawnym głosem :P
Cóż więcej mogę napisać? Boli mnie tyłek od zastrzyków i biodra od nie wiem czego. Już zaczynam strasznie tęsknić i chce wracać do domu.. Do Medżika i Lam i Rodziców.. 

Życzę miłego dnia, wracam do sali dalej spać.. : )

czwartek, 3 stycznia 2013

Lbn.

Z notatnika:
02.01.2013r.
"Od ponad godziny się w izbie przyjęć, a raczej w kolejce do izby przyjęć. W dodatku z tego co widzę chcę mnie z tej kolejki wysiudać. To w sumie oczywiste dla starszych, obłożnie chorych ludzi, że młoda, zdrowo wyglądająca dziewczyna może sobie poczekać. Nikt nie pomysli, że jestem zmęczona i śpiąca bo musiałam jechać tu 1,5 godziny lekko przestraszona bo Tata zostawił mnie samą a w pobliżu nie ma żadnej znajomej pielęgniarki ani znajomego lekarza. Chciałam być dobra i ustąpiłam miejsca siedzącego. Moja dobroć została deceniona. :)"

No. Czekałam w sumie 3 godziny. Po czym zostałam zaobrączkowana i odesłana na oddział. Bardzo miłe towarzystwo na sali bo po pierwsze jest na tylko dwie a po drugie w końcu rozkładają pacjentów w miarę możliwości wiekowo.

03.01.2013r.
"Zastrzyki dwa razy dziennie, naświetlanie raz dziennie, jedzenie i smarowanie trzy razy dziennie. Książka, komputer, sen i tak w kółko. Krzyżówki z Magdą, oglądanie widoków zza okna, sen, kolacja. Jako pierwsza z przyjętych pacjentów zostałam zaobrączkowana, żebym nie uciekła do Stokrotki. Boże... Nie ma jeszcze 9. Tak to jest kiedy się wstaje o 7:00. Wizyta, smarowanie, wycieczka co apteki i kaplicy, książka. Mam nadzieję, że w miarę szybko mnie stąd wypuszczą... KSIĄŻKA!"

Ogólnie rzecz biorąc w szpitalu jest strasznie zimno, ale już wczoraj dostałyśmy z Magdą grzejnik od pielęgniarek. Śpimy w dresach i bluzach i pod kocami. Jedzenie w szpitalu, jak to jedzenie w szpitalu. Musimy się dokarmiać. Wczoraj był "pasztet" z marchewką, ziemniakami i pietruszką. Dzisiaj szynka standardowo. Może jutro będzie jakiś ser albo coś.
Wczoraj nasza sąsiadka włączyła telewizor i z full dźwiękiem oglądała pogrzeb biskupa. Po usłyszeniu słów "na tym łez padole" stwierdziłam, że jest szurnięta i postanowiłam postanowiłam ograniczyć kontakt z nią do minimum.
W sali oprócz standardowego wyposażenia mamy: wózek inwalidzki raz, stojak na kroplówki sztuk dwa i stolik dla obłożnie chorych sztuk dwa. Nowe łóżka i szafki bardzo dobrze się sprawują, a wieczorem okno dostarcza nam piknych widoków roświetlonego lublina. Nie widać brudu i szarości betonowych ścian budynków tylko noc i tysiące pomarańczowych światełek.

No dobrze, pora na mnie. Troche głodniałam :P Trzymajcie się Misiaczki moje. Zdjęcia dodam po powrocie bo tutaj nie mam takiej możliwości.

Lama zawsze tęskni za swoimi! ; (


wtorek, 1 stycznia 2013

Kurs pilarza - fotorelacja.

Nieszczęśliwy dzień dziś nastał. Tzn szczęśliwy dzień i nieszczęśliwy wieczór. Cały dzień był cudowny. Z Medżikiem "spakowaliśmy" mnie do szpitala, powspominaliśmy przeboje poprzedniego, sylwestrowego wieczoru. A teraz siedzę sama, słucham Hey i innych smentów i ogarniam resztę rzeczy. Więc żeby wykorzystać fakt, że znów mogę dodawać zdjęcia i poprawić sobie przy okazji humor wstawię w końcu zdjęcia z kursu pilarza. A więc kurs pilarza jest to zwykły trzytygodniowy i bardzo niebezpieczny kurs po, którym dostajemy uprawnienia zezwalające na prace przy ścince drzew. Oczywiście kiedy wypuszcza się do lasu taką hałastrę to ciężko nie przewidzieć, że sami dostarczymy sobie innych niebezpieczeństw poza odkrojeniem sobie jakiegoś członka piłą, oberwania gałęzią w oko lub przygniecenia przewracającym się drzewem. Zabawa była przednia mimo zagrożeń, zimna i dosyć ciężkiej pracy :D Więc no. Miłego oglądania.
Surfowanie na obalonej sosence. 

Idealna pogoda na obalanie drzew metodą sercową.

Uprzejmość koleżanek :d

Zasłużony odpoczynek part. I

Zasłużony odpoczynek part. II

Przerwanie odpoczynku. 

Lewitacja. 

Bohaterowie XXI wieku. 


Miłego wieczoru Misiaczki! 

Sylwestrowe odbicie.

Dzień dobry w nowym roku !
Drodzy Czytelnicy życzę Wam zdrowia i spełnienia marzeń, żeby wszystko układało się po waszej myśli i każdy dzień był pełen powodów do radości. Korzystam z tego że kolega ma normalny internet i mogę dodać zdjęcia, ale tylko te z sylwestra. Jeśli się uda wstawię też fotorelację z pakowania się tak jak wspominałam i z kursu pilarza. Dziękuję za uwagę. Czas wracać do domu.. :)



 Make up musi być :D
I tańce z Ewelinką.

Rytualne palenie kostki słomy z Eweliną Wiolką i Medżikiem : )