sobota, 21 grudnia 2013

Alergia na świąteczne przygotowania.


Wszyscy już na pewno zaczęli  świąteczne przygotowania. Ja też. Niestety moje na samym początku zakończyły się katarek. Wytarłam z kurzu dosłownie 4 malutkie półki w kuchni i dostałam uczulenia. Na szczęście w weekend już nic nie muszę robić. Jutro przyjeżdża moja Siostra i dopiero w poniedziałek zabieramy się za gruntowne porządki. Wtedy to dopiero się zacznie. Jak na razie Jadzia zajmuje się czymś zupełnie innym. Wracam do sztuki. Tatuś sprawił mi nowy szkicownik i nawet coś tam zaczęłam maziać w nim. Ale jak na razie nic konkretnego bo nie ma weny... Na nic nie ma weny. Drugi już dzień z rzędu słucham smutów i jakoś nie mogę się zebrać w sobie. Cały czas chce mi się płakać.. To był ciężki rok. Zwłaszcza od połowy wakacji aż do teraz.. Prawie na każdym kroku coś lub ktoś rzucał mi kłody pod nogi. Jak długo można samemu bez żadnego oparcia skakać przez "Drzewo życia"? Zbliżające się święta i koniec kolejnego roku skłaniają, pewnie nie tylko mnie, do głębszych przemyśleń. Tan rok był na prawdę ciężki... Niektórzy z czytelników wiedzą dlaczego. Niestety nie AZS był tu największym problemem.

"Nie mów swojemu Bogu jak wielki masz problem. Powiedz swojemu problemowi jak wielkiego masz Boga."

Chciałabym kiedyś umieć wprowadzić te słowa w czyn w moim własnym życiu. Chciałabym znów zacząć sypiać spokojnie. Odciąć się od przeszłości. Od wakacji od tego roku. Często powtarzam, że jak się wypłaczę to mi przechodzi. Nigdy nie sądziłam, że spotka mnie coś po czym 4 miesiące płakania nie przyniosą ulgi w bólu.. Kiedy uda mi się znów zacząć żyć normalnie? Kiedy już nie będę musiała udawać, że jest dobrze bo po prostu na prawdę będzie dobrze?

Chciałabym mieć się komu wypłakać ale aktualnie nie mam komu... Płakałam dzisiaj przy wycieraniu głupich półek i ocierałam łzy kuchenną ścierką..

Nie jest dobrze...

            
http://www.youtube.com/watch?v=SnL1e4-NfaA


piątek, 20 grudnia 2013

Ja: Ja jestem cały czas w domu bo jestem chora.
A: Na co tym razem postanowiłaś chorować?
Ja: Zatoki.
A: Doskonały wybór!
Ja: Wiem :D
A: Tylko przed sylwestrem już się na nic więcej nie decyduj ;<

Ta dzisiejsza rozmowa z moim Przyjacielem idealne obrazuje chorowanie kiedy ma się AZS. Patrząc obiektywnie to od pierwszego szpitala czyli od ponad roku cały czas jestem podziębiona albo już w ogóle chora całkiem. Niedługo się rozsypię. :D

Drugi dzień leżę w domu. Dzisiaj zamiast mnie do szkoły poszedł mój Tata :D Jeju tak dużo wolnego no i ja jeszcze 3 dodatkowe dni przez to że jestem chora... Ale plus jest taki że nie wychodzę z domu i nie marznę więc skóra jest w dobrym stanie :) A święta, sylwester i studniówka coraz bliżej więc bardzo mnie to cieszy. Przyspieszony kurs tańca towarzyskiego uczynił mnie i mojego partnera mistrzami samby dyskotekowej i rumby.. :P

Z ciekawostek z ostatnich dni: W środę po raz pierwszy w życiu zostałam wylegitymowana przez policję :D Niesamowite przeżycie! Haha :D Było całkiem zabawnie.

A na nadchodzące dni? Trzeba kupić ostatnie już prezenty, zrobić gruntowne sprzątanie, ubrać choinkę, zakończyć wszystkie spory i porządnie przygotować się do świąt. Jakoś o dziwo jeszcze nie czuję całej tej atmosfery. Siostra przyjeżdża dopiero w niedzielę, znajomi dzisiaj, ale mi i tak nie można wychodzić z domu... Może zawieszę dzisiaj jakieś świąteczne światełka albo jakieś inne ozdoby? Tak dużo wolnego czasu... Za dużo wolnego czasu.

"Co z tego, że mamy telefony i internet skoro nic nie zastąpi mi rozmowy z Tobą w cztery oczy kiedy trzymasz mnie za dłonie i czuję Twój wzrok na twarzy?"

środa, 18 grudnia 2013

Pięknie.

Oczywiście tytuł to ironia. "Na złość Mamie odmrożę sobie uszy" Słowa mojej Mamy. Kiedy wróciłam wczoraj do domu i położyłam się pod kołdrą kocem i narzutą, w grubej piżamie telepało mnie chyba przez godzinę... Głowa boli mnie tak jakby ktoś przywalił mi metalowym prętem w czoło... Węzły chłonne praktycznie powychodziły mi na skórę i wszystko mnie boli.. Byle wyzdrowieć do świąt...

poniedziałek, 16 grudnia 2013

###

Chodzenie chorym przez dwa tygodnie do szkoły zaczyna dawać skutki. Chore zatok. Mimo to że cały czas chodzę w czapce, zaczęło się od głupiego przechodzonego przeziębienia.. Krew z nosa, skóra w złym stanie. Codziennie zwłaszcza wieczorem tak strasznie boli mnie głowa, że nie mogę się ruszyć. I wczoraj jak wróciłam do domu Mama powiedziała, że mam nie iść dzisiaj do szkoły, mimo sprawdzianu, treningu i dodatkowych zajęć z  przedmiotów zawodowych. Wczoraj dodatkowo strasznie bolał mnie brzuch mimo to, że miesiączkę mam już za sobą... Trochę mnie to martwi. Na domiar złego pół nocy śniło mi się, że z nosa leci mi istny potok krwi co w senniku oznacza zagrożenie... Polowi zaczynają się też rozwijać problemy w szkole..
W zeszłym roku kiedy nie z mojej winy opuściłam się w nauce, bo leżałam 3 razy w ciągu roku w szpitalu wszyscy to zauważyli i byli zbulwersowani... Teraz kiedy skończył się semestr dla klas maturalnych i ja jak głupia wyrwałam do przodu na średnią 4,6 (najlepsza moja średnia semestralna w życiu) a dodatkowo jak się później okazało najlepsza średnia wśród obu czwartych klas, nikt tego nie zauważył... Potrafią mi tylko powtarzać, że w szkole muszę się trzymać w kupię kiedy zaczynam płakać.. Bo przecież to co było już jest za nami i nie trzeba się przejmować, prawda?
Myślę, że nie tylko ja mam tak, że jakieś przykre wydarzenie z przeszłości negatywnie wpływa na moje postrzeganie przyszłości...
Obudziłam się dzisiaj nie dość, że o 7:45 to jeszcze przepełniona dziwnymi obawami... Mam bardzo dużo rzeczy do zrobienia. Jutro mam kolejny sprawdzian z angielskiego, korki z angielskiego i bardzo ważną próbę, na którą muszę umieć już swoją rolę na pamięć.
Ludzie mówią mi,  że właśnie przez nadmiar zajęć i obowiązków źle się czuję i jestem osłabiona. Ale nie wiedzą, że czasami tylko nadmiar zajęć może sprawić, że jakiś koszmarny obraz chociaż na chwilę ucieka z naszej głowy...
Wczoraj złe obrazy z przeszłości postanowiły znów wejść do mojej głowy.. Ja wyszłam z sali i zaczęłam płakać jak bóbr. Oczywiście musiała mnie przechwycić wychowawczyni... Chyba nawet psychologa nie stawiał mnie tak do pionu jak ta Kobieta. Moja Siostra kiedyś stwierdziła, że chyba jestem dla niej teraz jak córka i razem ze mną jak z córką przeżywa wszystkie moje problemy... Chyba tak jest.
Właśnie kolega po streszczeniu ogarniających mnie uczuć napisał mi, że dobrze, że nie poszłam do szkoły. Ja mam jednak wrażenie, że czułabym się tam lepiej niż tu... Ostatnio w domu spędzam tylko wieczory i weekendy i w dzień rzeczywiście czuję się tu dosyć dziwnie. Tak samotnie. Nie ma tu nikogo oprócz mnie i psa. Już nawet Babci nie ma... A tak to chociaż chodziłam czytać jej książkę. Więc chyba jednak jest różnica czy źle czuję się w domu czy w szkole. I tu i tu będę się uczyć, a w szkole chociaż nigdy nie jestem sama...
Nadchodzą Święta... Mam nadzieję, że razem z nimi nadejdzie poprawa...

piątek, 13 grudnia 2013

Krótko.

Krótko i na temat. Ręce w coraz gorszym stanie, twarz to samo. Jeżeli przez święta się nie poprawi to zaraz po sylwestrze postaram się dostać na oddział, żeby doprowadzić się do porządku przed studniówką.. Czuję się fatalnie. Wszystko mnie piecze i swędzi, sypie się ze mnie skóra i ciągnie. Po niedzieli muszę zadzwonić do lekarza, może przepisze mi zastrzyki, to sama, jakoś, w domu doprowadzę się do ładu... Byle jak najszybciej.

wtorek, 10 grudnia 2013

Pypcie.


Nie wiem czy ktoś pamięta jak wspominałam to tzw. pypciach. Miałam wtedy na myśli kurzajki. Zaatakowały mnie jakieś dwa lata temu ale teraz już przechodzą same siebie. Oprócz usuniętych już kurzajek na dłoniach pojawiły się na policzki i w oszałamiającej ilości (ok. 20szt.) pod kolanami. No i problem bo tuż tuż studniówka a tu trzeba  sukienkę i spódnicę do munduru założyć i dobrze wyglądać, co nie? :D No więc wraz z moim kochanym Tatką, który dzielnie walczy razem ze mną z chorobą postanowiliśmy je zwalczyć. Zaczęliśmy od Verumalu. Niestety, dookoła kurzajek pojawiły się brązowe plamy strasznie mnie to piekło i martwiło więc odstawiłam. Teraz chyba jednak znalazłam zbawienie. Jak pokazałam się ostatnio u dermatologa i zobaczył moje nogi to złapał się za głowę :D I dostałam coś silniejszego. KWAS! Piszę dużymi literami bo jeśli ktoś będzie chciał wypróbować to trzeba z tym bardzo bardzo uważać. Preparat nazywa się Vericaust.

                                                

Sposób użycia jest dokładnie opisany na ulotce i trzeba się go dokładnie trzymać, bo można sobie zrobić krzywdę. Ale polecam. Na dłoni w 4 dni wszystko mi wypalił. Tak wypalił. Dokładnie na tym polega kuracja. Na prawdę polecam.

Dzisiejsza notka będzie długa :D Bo teraz nawiązanie do komentarza do poprzedniej notki. Ja wszystko rozumiem, wiem, że jeśli mężczyzna jest dojrzały to wszystko zrozumie. Ale niestety nie tylko AZS psuje mi zdrowie i nie tylko z tego musiałabym się "spowiadać"... Niestety :) Może nie będę musiała?

A teraz akcent wesoły wesolutki. Po pierwsze nagrywaliśmy dzisiaj czołówkę do filmu ze studniówki. Niesamowita zabawa! Polecam wszystkim :D Byłam kochanką Jamesa Bonda.. :D Uśmiałam się jak głupia zwłaszcza gdy odebrałam płytkę od fotografa z materiałem wstępnym i oglądałam to z Tatą w domu :D

29.11.2013 roku w piątek odbyła się niesamowita impreza na moje 19naste urodziny. Nigdy sie nie zgadzajcie, żeby pasowali Was w każde urodziny, nie ważne jak bardzo jesteście pijani... Ja pożałowałam. Do tej pory mam siniaki. Które bardzo ciekawie ewoluowały. Z granatowo fioletowych na czarne, znów na granatowe, fioletowe, zielono-żółte i na koniec żółte... Nie ma się co dziwić jak byłam pasowana skórzanym pasem grubości centymetra do podnoszenia ciężarów... Dziękuję! Zabawa była przecudowna.
Trochę fotek :)

                          

                          

                          

                                    

                                    

                                  No i aktualny stan mojej lewej dłoni. Trochę słabe zdjęcie :P
                                    

sobota, 7 grudnia 2013

Winter is comming...

I zaczynają się problemy. Kończy mi się semestr a od tygodnia jestem przeraźliwe chora... No i widać tego skutki na skórze.. W ogóle skutki zimny. Ubieranie się na cebulkę, przegrzewanie się, suche powietrze i mamy:
- suchą skórę wszędzie w szczególności na rękach masakra...
- i całą twarz w czerwonych łuszczących się plamach...
Niestety w tym roku nie skończyło się na plamie na czole i nad prawym okiem ale zaatakowało jeszcze policzki i cały nos.. Więc ogłaszam weekend kuracji natłuszczającej. Nie wychodzę z domu tylko siedzę cały czas nasmarowana i się leczę bo w poniedziałek jakoś trzeba pójść do szkoły... No i we wtorek kolejne nagranie do czołówki studniówkowej.. Tym bardziej że to część zupełnie damska i musimy dobrze wyglądać.. A ja nie wyglądam wcale :D

No przestałam się też przebierać przy dziewczynach w szatni bo jak ściągam bluzkę albo spodnie to sypie się z tych ubrań "śnieg"... Ojeju... posmarowałam twarz zwykłą tłustą maścią witaminową i piecze mnie jak nie wiem co... A zastanawiałam się na Protopickiem.. Chyba bym zwariowała :D A tu się trzeba uczyć... :)

U mnie za oknem jest biało. Na dobre zaczęło się wczoraj kiedy to siedziałam z kolegami w samochodzie i czekałam ponad godzinę na busa :P Jak wyszłam z Biedronki koło 19 o mało mnie nie zwiało w wózki na zakupy :D Ogólnie wczorajszy wieczór uważam za jeden z ostatnio najbardziej udanych i dziękuję za niego :) Chociaż nie jesteście tego świadomi bardzo poprawiliście mi humor :)

W tym roku życzenie na święta znów będzie tylko jedno, tak cholernie mocne i cholernie nierealne... Siedząc w ciepłym pokoju, sama w domu w tak pięknie śnieżną i białą sobotę, słuchając starych, świątecznych piosenek znów marzę tylko o tym, żeby wyzdrowieć..

Szczerze mówiąc chciałabym kiedyś znów umieć się bez żadnych obaw tak po prostu zakochać.. Bo co z tego, że On mi się podoba skoro cały czas gdzieś ciągnie się za mną widmo choroby.. Nie chcę po raz kolejny tłumaczyć, co to, skąd to i dlaczego tak? I po raz setny tłumaczyć dlaczego jest gorzej i dlaczego ja tak strasznie się tego wstydzę. Jeszcze jakiś czas temu myślałam, że już nigdy nie będę musiała stawić temu czoła, a tu jednak.. Los chciał tak a nie inaczej.. :) Wszystko by było dobrze, gdybym tylko miała pewność, że On zrozumie i że może On coś też...?

Miłego weekendu...

http://www.youtube.com/watch?v=nZ6yQgBvuoI

sobota, 23 listopada 2013

After.

Witam witam! Już po strachu :) Lekarz chce przeprowadzić na mnie eksperyment ale uwaga moja skóra jest na razie w zbyt dobrym stanie :D Chodzi konkretnie o jakieś leki doustne. A tak poza tym? Trochę swędzi ale jest super :)

Od rana w pracy, kwiaciarnia, strojenie kościoła i... KUPIŁAM SUKIENKĘ NA STUDNIÓWKĘ!!!
Trochę się ją zwęzi troszkę  przerobi i będzie piękna :) Już się nie mogę doczekać kiedy będę mogła założyć ją gotową. I ojej! :) Tak się bardzo cieszę z dzisiejszego dnia.

Wieczorem w ramach prezentu urodzinowego od Rodziców idę na koncert Lao Che. Trzeba się trochę wbić w klimat :D

Miłego popołudnia :*

http://www.youtube.com/watch?v=tPKGHa5n6VA   - polecam Jadzia Sztaluga

czwartek, 21 listopada 2013

Bad day..

Ciężki dzień. Lekcje, próba poloneza, pretensje co do mojej działalności w sprawie studniówki, trening. Rozwalony nadgarstek i naciągnięte ścięgno. Sypie mi się skóra jak śnieg. Może to zwiastuje białe opady atmosferyczne na najbliższym czasie? Mimo to, że nie mam w tym roku jakichś wielkich nieobecności to niestety zaległości w nauce wychodzą mi bokiem. Dzisiaj na biologii się załamałam kiedy nie miałam zielonego pojęcia jak podejść do tematu... A jeszcze wszystko znów swędzi, piecze i ciągnie. I znów trzeba tłumaczyć, że mimo to, że wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku to wcale nie jest. Wcale nie tak normalnie i łatwo się z tym żyje. Mam ochotę zapaść się pod ziemię, wejść pod łóżko, schować się tak, żeby wszyscy o mnie zapomnieli. Nie pytali, nie chcieli pomagać, ładować się w moje życie z butami twierdząc, że lepiej będzie mi jak dam sobie pomóc, a tak na prawdę nie mają zielonego pojęcia o tym jak to jest. I nie chcą zrozumieć! Ja na prawdę nie chciałam i dalej nie chcę się nad sobą użalać i pokazywać wszem i wobec jakie to czasami jest ciężkie, ale z drugiej strony czasem jak sobie nie radzę... Boże. Mnie najlepiej unikać. Nie pytać, nie chcieć, nie pomagać. Widzę sama po sobie, że nadchodzi ciężki okres. Wracają kompleksy i dołki związane z chorobą... Moje ręce wyglądają tragicznie, a ja czasami jak wracam wieczorem ze szkoły do domu jestem tak zmęczona że nie mam siły odkręcić maści... Może i to jest zła postawa ale wolę radzić sobie sama. Żadnych związków, miłości i innych farmazonów. Niestety ludzie, którzy mnie zawiedli też na początku wydawali się dobrzy, tak jak Ci którzy chcą mi pomóc teraz. Niestety nie przesadzam mówiąc, że szybko nie zaufam komuś nowemu...

Lubię głośno słuchać muzyki, czytać, spać, jeść, oglądać filmy, palić, chodzić w niezbyt kobiecych ubraniach, przeklinać i krzyczeć. Nie brońcie mi tego, proszę...

wtorek, 19 listopada 2013

Trening...




Wystarczył jeden dzień w biegu i jeden cięższy trening i skóra na rękach zaczęła się buntować.. Ratujemy się maściami robionymi, natłuszczamy, natłuszczamy i jeszcze raz natłuszczamy. I dzielnie czekamy do soboty starając się nie drapać. Piecze jak posypane solą no ale trening bardzo ważna rzecz, w czwartek następny :)

Zdjęcia niewyraźne bo robione telefonem ale są:
                   

Dziś wyjście ze szkoły do sądu, bardzo ciekawe rozprawy... Potem do szkoły dwie lekcje, trening i internat. Jutro nie ma korepetycji więc chwila wytchnienia :P A jutro znów normalny dzień w szkole więc trzeba się ogarnąć :D Na szczęście w miarę luźny dzień. No i najważniejsze: Zaproszenia na studniówkę dotarły!!!
Juhu! :D

Miłego wieczoru Misiaczki ; ***

poniedziałek, 18 listopada 2013

Yes!

Tak! Drodzy Państwo Jadzia Doradzia przeszła do kolejnego etapu konkursu z Wiedzy i władzach lokalnych!! I uwaga najlepiej wypadła na etapie szkolnym zdobywając oszałamiającą liczbę 14pkt/26 :D
Hahahaha! Taka jestem niezadowolona, że musze się uczyć na kolejny etap... No ale co tam. Wygrałam dziś wojnę z moim matematykiem i poprawiłam 1 za arkusz maturalny na 5, na które w pełni zasłużyłam!
Tyle tyle tyle pracy związanej ze studniówką! Ale dajemy radę. Po wywiadówce rodzice zadowoleni. Ja TEŻ. : )

Skóra się sypie ale z nią walczę i jestem umówiona na 23.11 do dermatologa. Zobaczymy co powie ciekawego.

Dziś jeszcze próba muzyczna, a jutro rano lekarz  i szkolny wypad do sądu na rozprawę :D

Wczorajszy dzień jak najbardziej pozytywny - wypad ze znajomymi na piwing. <3

"A w pierwszym wagonie,
leży na betonie,
Jagoda i myśli,
że szkoda, ŻE SZKODA!" - Magda K.



sobota, 16 listopada 2013

Again.

Nie jestem piękna.
Nie jestem idealna.
Nie jestem najmądrzejsza.
Nie jestem najlepsza.
Jestem chamska, ale zawsze szczera.
Jestem sama, ale nigdy samotna.
Jestem słaba, ale zawsze walczę do końca.
Jestem czasem głupia, ale wiem czego chcę.
Nie mam wszystkiego, ale wiem, że jestem szczęśliwa.

Wznawiam. ; )

Życie stawia przed nami wiele różnych wyzwań. Trzeba stawiać im czoła i przeć do przodu choćby nogi i serce odmawiały posłuszeństwa. Zawsze trzeba pamiętać, że jest ktoś kto przygląda nam się z boku i po cichu w sercu nad dopinguje. Więc do przodu wbrew wszelkim przeciwnościom losu! Zawsze może być gorzej.

Jestem szczęśliwa... : )

 W czwartek wraz z moją szkolą drużyną wzięłam udział w Wojewódzkich mistrzostwach LZS. Trochę zdjęć tak na dobry początek ; )


Logo szkoły zawsze na sercu! :D - takie ładne stroje dostałyśmy.




Wszystkie drużyny : )


Odbieranie dyplomiku :P (kapitan oczywiście) :D


Drużyna TL im. PTL Biłgoraj z zastępczym trenerem Jackiem. : )


Rozdanie nagród.


Eeeeej OPA! 

wtorek, 8 października 2013

08.10.2013

Drugi dzień z rzędu nie byłam w szkole i przeżyłam dziś swoją pierwszą w życiu wizytę u psychologa. Wstępne rozpoznanie: epizod depresyjny łagodny i zaburzenia adaptacji. Jadzia zaczyna terapię...

Plan na następny tydzień:
Poniedziałek:
- 8:50 - 15:10 - szkoła.
- 15:15 - 16:00 - matematyka.
Wtorek:
- 7:00 - 15:10 - szkoła. (spr. polski)
- 15:30 - 17:00 trening,
- 17:00 - 18:00 zajęcia dodatkowe z przedmiotów zawodowych.
Środa:
- 8:00 - 14:20 - szkoła
- 15:30 - 16:30 - korepetycje angielski.
Czwartek:
- 8:00 - 15:10 - szkoła.
Piątek:
- 7:00 - 12:30 - szkoła.
- 13:00 - psycholog.

Zobaczymy co z tego wyniknie. Plan na weekend był taki, że pojadę do Krakowa ale też nic z tego nie wyjdzie... Jest mi zimno i boli mnie głowa. I co teraz...?

http://www.youtube.com/watch?v=enBwL2hAH_g

piątek, 4 października 2013

taaaak...

Jak cudownie jest usiąść!
Po tak wyczerpującym tygodniu i dzisiejszej pobudce o 5:30 jedyne czego mi trzeba to kanapa, książka, TV i herbata. LEDWO STOJĘ NA NOGACH! Ale jestem zadowolona :)

W szkole jak to w klasie maturalnej - maraton. A skóra? W jak najlepszym stanie. Współpracuje, zmęczona ciągłą pracą nie ma siły się buntować :P Walka z kurzajkami trwa. I są efekty więc się nie zniechęcamy :)

Plany na dzisiejszy wieczór urodzinowe, bo Agniesia kończy 19 lat! :) Babska wyprawa na miasto.

CUDOWNEGO WEEKENDU! ; **

poniedziałek, 30 września 2013

30.09.2013

Ah! Jak cudownie jest być w klasie maturalnej. NA NIC NIE MAM CZASU!!! Ostatnie dwa weekendy i poprzedni tydzień jak najbardziej pozytywne. Dwa wesela i caaaaaałe 5 dni praktyk :D Pierwsze jesienne przeziębienie też mam już za sobą. A przed nami? Przede mną ogrom pracy związany z maturą studniówką i sztuką. Mnóstwo ofert, telefonów, papierów i innych dupereli. Jutro dwa sprawdziany a ja wróciłam do domu godzinę temu. Caluśki dzień na nogach. Oglądanie sal na studniówkę, dzień chłopaka, spotkanie klasowe, spotkanie z fotografem i fryzjerem i koło muzyczne. Nóżki mi usychają, -,- Aaaale jeszcze trzeba się uczyć i zrobić tysiąc innych rzeczy. Zacznie się późne wracanie do domu. A tu jeszcze dwa razy w tygodniu na 7:00 do szkoły.. Jutro na 7:00 i do 17:30. Yeah! Będzie pięknie.

Najgorsze jest to, że mój dermatolog miał w sobotę do przyjęcia 40 osób i nigdzie nie mógł mnie wcisnąć a ze skórą coraz gorzej. ALE! Rozpoczynam dziś walkę z kurzajkami. Dostałam specjalny lek zwany: Verrumal i będę działać. Mam nadzieję, że pomoże : )

Z racji, że już będę kończyć z okazji Dnia Chłopaka chciałam życzyć wszystkim panom, pięknej pani, dobrej teściowej, słońca na niebie, uśmiechu na twarzy, spełnienia marzeń i samych sukcesów :)

A więc, idę spać. Bo o nauce nie ma już mowy... :P

C'ya Misiaczki :*

środa, 18 września 2013

18.09.2013

Powrót do szkoły po dwudniowej przerwie. Powoli staram się na nowo zakochać się w swoim życiu. Dużo czytam, sporo śpię, śpiewam na cały głos i bardzo głośno słucham muzyki. Żeby tylko przetrwać te dwa dni i weekend. Wesele i jakoś będzie.. Cały następny tydzień mam praktyki, ale nie jestem fizycznie w stanie chyba im podołać. Niestety nie mam wyjścia... Znów zaczynam obserwować ciekawe zjawisko w moim życiu. Mianowicie żyję akcją książki, którą czytam. "Tam w środku" czuję się wtedy lepiej. Spokojniej. Żywię się czym się da chociaż najchętniej nie jadłabym wcale, albo ciągnęła na sucharkach. Albo wcale nie ciągnęła.. Poszła spać. W poniedziałek bardzo inteligentnie uśpiłam się hydroxyzyną na 7 godzin... Ale przynajmniej nie myślałam. Z drugiej strony sny są odzwierciedleniem naszych myśli... Cały czas zastanawiam się gdzie tak właściwie tkwi problem i gdzie popełniłam błąd. Czy uda mi się wszystko naprawić? Chciałabym móc to wszystko przespać. A budząc się stwierdzić, że to był tylko sen... Jeden pieprzony sen. Tylko sen. Mam cholernie dużo nauki dzisiaj i na nic ochoty. Zawinąć się w kołdrę i sobie trochę poumierać w myślach. "Zjeść" wszystkie słowa które powiedziałam mimo to że nie powinnam. Cofnąć gesty, wchłonąć łzy... Na weekend chciałabym zamknąć się w pokoju a tu wesele, ludzie, których nie koniecznie ma ochotę widzieć. Po prostu chciałabym być sama. I znów 4 bite dni gry pozorów... Może chociaż w niedzielę uda się skoczyć pojeździć na koniach. To by było piękne... Pora wrócić na ziemię i siąść do książek...




wtorek, 17 września 2013

Ucieknijmy stąd...

"Mimo tego czuję, że nie musimy słuchać innych. Nie musimy udowadniać sobie kto był winny. Czuję to całym ciałem, chcę być silny! Więc chwyć mnie za dłoń! I chodź ucieknijmy stąd, nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem... Chodź ucieknijmy stąd, nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze... Więc chwyć mnie za dłoń!"

http://www.youtube.com/watch?v=HEIa9mh5XPg

Przychodzą takie chwilę, że sama nie jestem pewna czy tli się we mnie jeszcze jakieś życie...

czwartek, 12 września 2013

Moria.

Moria

w psychiatrii, wesołkowaty nastrój; podwyższenie nastroju, któremu towarzyszy beztroska, pusta wesołkowatość, głupkowate żarty. Wyraz pochodzący z gr. mōría „głupota; prostactwo”. Pacjenci w tym stanie wydają się być pozbawieni ograniczeń i hamulców, cechują ich gwałtowne reakcje na bodźce, inne osoby czy zdarzenia czasami na bardzo dużym poziomie szczegółowości, jak reakcja na niuanse tonu głosu czy słowa. Pacjenci są także skłonni do żartów,kalamburów i innych dowcipów słownych.


Taaak... Moja ukochana moria. Nowa miłość mojego życia. Przypomina mi o tym, że tli się we mnie jeszcze duch i resztki nadziei. 

"Fakt, że jesteś obok, poczucie Twojej "bliskości" przynosi mi ulgę. Mimo iż wiem, że już nie jesteś mój"

Jest ciężko. Ale chociaż skóra trzyma się w dobrym stanie. Pojawiły się też pierwsze oceny. Brak czasu na cokolwiek spowodowany nadmiarem zajęć i obowiązków tłumi pustkę jaka pojawiła się w moim sercu i życiu.
Chciałabym, żeby wszystko było jak dawniej...

środa, 11 września 2013

Better.

It's just better.. But it could be the best. 

The most important man in my whole world. Always! Love U Dad ;* <3

wtorek, 10 września 2013

Farby do włosów i inne różności.

Jak pewnie zauważyliście dosyć ostatnio dosyć radykalnie zmieniłam kolor włosów. I to nie pierwszy raz. Kto mnie zna wie, że przechodziłam przez etap blondu, rudego, czarnego itd.. Właściwie zawsze reakcja mojego organizmu ograniczała się do lekkiego swędzenia w trakcie przetrzymywania farby na włosach. Próbowałam zarówno szamponetek jak i farb różnych firm. Ostatnim razem farba chyba okazała się zbyt mocna ponieważ po kilku dniach zauważyłam, że włosy zaczęły mi wypadać. Przeszło po "lekkim" podcięciu i zmienieniu szamponu na "przeciw wypadaniu". Ogólnie rzecz biorąc jeżeli ktoś często dostaje reakcji alergicznych na różne produkty to nie polecam eksperymentowania. Bo to jednak są włoski kobieca sprawa i można się napytać biedy. Ale ja jestem niereformowalna :P

Dzisiaj miałam pierwszy trening w siatkówkę. Zebrała się niezła z nas drużyna. Pierwszaki stanęły na wysokości zadania : ) Bardzo pozytywne zmęczenie, obdarte kolano i super zabawa. Trochę kiepska reakcja na pot. No ale to standard. Mam nadzieję, że pomimo bardzo napiętego planu zajęć lekcyjnych i fakultetów dam radę jak najczęściej chodzić na treningi. No i oczywiście, że na zawodach na wiosnę damy czadu. :D

W niedzielę, odwiedzili mnie znajomi. Niestety dzisiaj okazało się (kiedy rodzice wrócili do domu), że dwie półki  i ściana w salonie są uszkodzone... -,- no ale cóż. Rodzice na szczęście podeszli do tego w miarę spokojnie :P

Weekend i pierwsze dni kolejnego tygodnia szkoły zaliczam do udanych. Uciekam się dalej uczyć.

Miłego wieczoru Misiaczki ;***

Mój naturalny kolor :D

niedziela, 8 września 2013

długi weekend

Pierwszy dzień weekendu bardzo pozytywny :D Ale trzeba zaraz zejść na ziemię. Mam informację na temat moich wizyt u lekarza. Dni 28.09 mój ukochany doktorek przyjeżdża do Biłgo i się będe musiała do niego wybrać bo niestety jest coraz gorzej. Ale jest plan. Na razie szczegółów nie podaję zobaczymy czy uda się obejść bez szpitala :D

Udanej niedzieli Misiaczki ; ****


O jak ja kocham to miejsce! Możemy być spokojni wrócimy tu jeszcze... : )


piątek, 6 września 2013

Zimno!!

Niestety nastały chłodniejsze dni i to zimno daje się we znaki. Szczególnie na dłoniach, które cały czas są narażone na jego atak. Trzeba zacząć chodzić w rękawiczkach! :D Na wierzchu dłoni pojawiły się czerwone piekące plamy. Póki nie swędzi to będzie dobrze. Nogi (szczególnie uda) też kiepsko. Skóra się łuszczy i jest sucha, a na udach sytuacja identyczna jak na dłoniach. Do tego dochodzi lekkie przeziębienie. ALE! Pierwszy tydzień szkoły mamy za sobą. I to mnie bardzo cieszy. Było fajnie :D



Miałam napisać ile ważnych rzeczy będzie się działo. Otóż harmonogram do końca września jest dosyć napięty. Oprócz nauki trzeba zaznać odrobiny przyjemności :P Dziś wieczór ze znajomymi. Jutro hmm.. znów wieczór ze znajomymi (tym razem w domu, żeby było ciepło) a w niedzielę, obiad i wieczór ze znajomymi :D Następny weekend bardziej na spokojnie a potem okres weselny. 21.09 jedno wesele, 28.09 drugie wesele i nadchodzi okres smutku, rozpaczy i przybicia gdyż 29.09 (w urodziny mojej kochanej Mamusi -,-) pierwsza w tym roku szkolnym wywiadówka. Oczywiście jako gospodarz klasy i członek sekcji studniówkowej muszę być na niej obecna.. Ale może do południa jakoś się pozbieram :D

Teraz pora spać. Dobrej nocy Misiaki! ; ***




czwartek, 5 września 2013

Urodzinowo.

Dziś bardzo ważny dzień. Urodzinki Dagi!!!
Najbardziej zapalonej komentatorki i wizytatorki tego bloggera :D
Z tej okazji specjalna notka z życzeniami. 


Kochana!
Życzę Ci przede wszystkim jak najlepszego samopoczucia. Żebyś się często uśmiechała, trudne problemy rozwiązywała od ręki a z rzeczami niemożliwymi czekała tylko chwilkę. Każdy Twój dzień nie będzie pełen optymizmu i pozytywnego nastawienia. Nigdy się nie załamuj i zawsze szukaj nowych rozwiązań i możliwości. Niech słoneczko świeci wysoko i jasno na Twoim niebie. I pamiętaj Księżniczko, że jedna gwiazd na niebie zawsze świeci dla Ciebie i czeka aż ktoś Ci ją poda : ) Sto lat! <3 ; ***


 A u mnie tragedia z komedią połączona czyli ogólnie to dramat :D Sypie się piecze, ciągnie, swędzi i pęka. Ale co tam! 28 września lekarz przyjedzie i będzie mnie ratował. :D Pozytywnie i do przodu : ) Jutro po upragnionym ostatnim dniu w szkole jedziemy ze znajomymi "na ryby" Ja jadę się uczyć i przyglądać. Więc wiadomo jak się to skończy :D Ogólnie rzecz ujmując weekend zapowiada się bardzo ciekawie : ) Jak wrócę (w sobotę) to napiszę co i kiedy ma sie wydarzyć bo będzie tego bardzo dużo i będzie ciekawie : )

tymczasem...

Dobranoc Misiaczki ; ****

wtorek, 3 września 2013

To fast.

Niestety zbyt szybko pochwaliłam się poprawą stanu skóry. Wczoraj wieczorem na wewnętrznej części moich uda pojawiły się piękne "rumieńce"... Tyle dobrze, że nie swędzi.

Po pierwszym dniu szkoły jakoś jest. Dużo nauki i straszenia maturami, a tak poza tym to wszystko po staremu..

Zostałam gospodarzem klasy... Chyba nie wiedzą na co się piszą :D




poniedziałek, 2 września 2013

ALARM

Alarm nr. 1
W sprawie skóry. W mieszkaniu mojej siostry 24/7 przebywa pies który strasznie się leni. Niestety po dwóch sprzątaniach skóra zaczęła się buntować i swędzieć. No oczywiście przy okazji inne powietrze i woda i wszystko się nałożyło i wygląda to jak wygląda. Ale już jest lepiej. Doszłam nawet do wniosku, że mój organizm zyskał świadomość, że nie mam teraz ani czasu, ani chęci, ani siły, żeby się z nim męczyć i zaczyna współpracować. Nie chcę zapeszać ale choroba chyba powoli zaczyna usypiać : ) 

Nowy rok szkolny rozpoczął się niezbyt miłą pogodą. Chociażby dla mnie. Zmarzłam jak nie wiem i wyglądałam dziwnie ubrana w kurtkę i bezrękawnik wśród ludzi w eleganckich żakietach spódniczkach i sukienkach :D Od powrotu do domu siedzę w dresach bluzie bluzce z długim rękawem grubych skarpetach pod kocem i w kapturze na głowie ;p Piję gorącą herbatę i zastanawiam się jak jeszcze mogę się dogrzać. 

W komentarzu padło pytanie czy nie podrażnia mnie lakier nałożony na paznokcie. Otóż nie. Uczula mnie bardzo dużo różnych kosmetyków ale tylko takie które mają bezpośredni kontakt ze skórą. Od lakieru na szczęście nic mi się nie robi : )

Alarm nr. 2
SZKOŁA! Jak już wspominałam oficjalne jestem teraz uczennicą klasy maturalnej. Trochę się boję, ale już po pierwszym dniu widać ile życzliwych osób jest ze mną. Cieszy mnie to bardzo : ) 

Życzę wszystkim jak najwięcej pozytywnych chwil, tym, którzy wciąż się uczą dobrych ocen, jak najmniej stresu i jak najwięcej wolnego czasu :D 

Trzymajcie się Misiaczki ; )*



środa, 28 sierpnia 2013

Pożegnanie.

Oczywiście nie całkowitee!! :) Wracam w sobotę i wtedy dodam duużo zdjęć z wyjazdu do Warszawy. Albo może  w ogóle zrobię fotorelację z wakacji :) A dziś zdjęcie pazurków. Jutro bawię się w kosmetyczkę i mam do zrobienia jedne tipsy i jedne naturalne a w piątek make up i fryzurę na imprezę :D A teraz się pakuję again! Nie lubię tego ;p Miłego weekenduu! ; ***

 


Mistrz! Pamiętajcie, że w życiu każdego człowieka są osoby dla których jesteśmy mistrzami ; )

wtorek, 27 sierpnia 2013

27.08.2013 dniem robienia czegoś dla siebie.

Wpychamy słowa w czyny. Wstałam dzisiaj o 9, najpierw ćwiczenia potem prysznic nawilżanie skóry. Odpoczynek przed telewizorem. Telefon, wypad na miasto. I zaczyna się. Oprócz ćwiczeń i odpoczynku nabrałam ochoty na coś kobiecego i słodkiego :D Dlatego zdecydowałam się na ładne długie paznokcie i ciastko. Paznokcie super! Chwila dla siebie trochę akrobacji przy przyklejaniu tipsów i można malować. A ciasto po jednym gryzie zostało mi skradzione prze mojego serdecznego przyjaciela! ; (( O 17:00 miałam iśc do kościoła a potem do przyjaciółki i co? ALARM!!! Jak to jest możliwe, że osoba, która nie może chodzić w swetrach ma ich ponad 60? No, sama nie wiem, ale mam. Mój piękny sweterek przyprawił mnie o swędzenie i czerwone plamy w zgięciach łokci... -,- szybka akcja powrotu do domu i przebierania się. A potem 3,5 godziny układania puzzli, pyszna zapiekanka i dobra muzyka. :) Dzień zaliczony do udanych.
Jutro kolejny dzień ćwiczeń, po południu sesja z Ewelynką a wieczorem pożegnalny seans filmowy. W czwartek z samego rana moim ukochanym, zakurzonym PKP jadę do Warszawy na urodzinową imprezę mojej siostry i trochę festiwalu Singera. Zapowiada się ciekawy ostatni weekend wakacji. Cieszę się że mój tegoroczny letni wypoczynek obył się bez szpitali zastrzyków i innych nieprzyjemnych rzeczy. Choć bólu i tak było nie mało... :) Ale nie czas na oglądanie i analizowanie przeszłości trzeba wstać i działać. Końcówka wakacji, zaraz szkoła, czas zachłysnąć się ostatnimi chwilami wolności. : ) Będzie pięknie...

Dobranoc ; **

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

motywacja

Właśnie wróciłam do domu po wieczorze spędzonym w radosnej atmosferze z przyjaciółmi. Leże w łóżku, przeglądam inne blogi, czytam co myślą i czują inni, jakie są ich problemy. I zaczynam zastanawiać się nad celem w życiu. Nad rzeczami, które mogłyby ulepszyć moje życie, uczynić je bardziej wartościowym. Codzienne ćwiczenia, czytanie, nauka. I po wielu latach, w końcu, zupełnie sama doszłam do czegoś co wiele razy radzili mi inny ludzie. "Wszystko co robisz, rób dla siebie" Nadszedł ten czas kiedy ja, właśnie ja przysłowiowa "Matka Teresa" chce robić wszystko dla siebie. Dla ulepszenia własnej osoby. To bardzo miły akcent kończący dzisiejszy dzień.

Dziękuję Daga za Twoją notkę na blogu.
"Na pewno trzeba zacząć od tego, że nic nie dzieje się bez przyczyny. I to co się stało, zdarzyło – to jak przeżywasz swoje życie zależy tylko i wyłącznie od Ciebie." 
To Twoje słowa. Właśnie między innymi one wzbudziły we mnie tę chęć. I są dla mnie teraz motywacją.

DZIEKUJĘ!!! ; **

Dobranoc ;)

Polecam.

Dzisiaj notka z serii: "Polecam, Jadzia Sztaluga"
Otóż w szale szukania nowych możliwości i alternatywnych sposobów nawilżania i natłuszczania wołającej o pomstę do nieba skóry odkryłam dwa produkty o zadowalającym mnie działaniu. Mowa o Medidermie i płynu do kąpieli z serii Ziaja. Oba są stosunkowo niedrogie.

Zacznijmy od Medidermu.
Jest to balsam lub krem jak kto woli "(...) wskazany dla osób chorych na łuszczycę, egzemę i atopowe zapalenie skóry." Bardzo fajna konsystencja, praktycznie bezzapachowy, nie tłusty jedyny problem w tym, że trzeba go dobrze wsmarowywać bo zostawia białe smugi na skórze :P Za opakowanie pojemności 500 ml zapłaciłam 19,90 PLN  a za tubkę pojemności 100 g 6,00 PLN. Na prawdę polecam, tubeczka super mieści się w torebce można sobie smarować łapki i buziola jak wyschną.

Ziajka rybka Klaudyna marki Ziaja.
"Płyn do kąpieli dla dzieci i niemowląt natłuszczający już od 1 roku życia" Bardzo przyjemny zapach, skuteczny za równo jako żel pod prysznic jak i płyn do kąpieli. Przy czym polecam to drugie. Ma konsystencje oliwki, bezbarwny w kontakcie ze skórą robi się biały. Dobrze się spłukuje i też nie kosztuje dużo. Zapłaciłam w zwykłym chemicznym 11,70 PLN za 370 ml.




A teraz coś spoza kręgów medycznych :P
Specjalne pozdrowienia dla Aleksandra :D Który wspaniale tańczy i jest niezawodny w pomaganiu innym. Przy okazji nie umie czytać i się ze mną kłóci. :D Proszę bardzo, tak jak chciałeś :P

Dziś dzięń wielkiego sprzątania więc muzyka musi być troche żywsza niż zwykle :P
http://www.youtube.com/watch?v=bMoNV9oWs2E

Miłego dnia Misiaczki!! ;*



niedziela, 25 sierpnia 2013

Tak.

Moi Kochani!
Wielki powrót!!! Tak strasznie dużo się stało i tak wiele rzeczy się zmieniło. Zbyt dużo, żeby to wszystko opowiedzieć. Więc w skrócie. Mój komputer wrócił do życia więc i blog odzyska dawną świetność. Przepraszam wszystkich za ten okropny zastój.. Niestety, nie ozdrowiałam :D Ale jest znacznie lepiej. Co prawda teraz zmagam się z tym wszystkim sama. Tylko w kręgu przyjaciół. Ale każdy czasem potrzebuje detoksu :) Za tydzień wracam do szkoły i wkraczam w nowy dział życia jako maturzystka. Będzie tyyyyyyle nauki ale mądry człowiek zawsze znajdzie chwilkę wolnego czasu ;p Dodaję moję aktualne zdjęcie i prośbę:
Piszcie co u Was!!!
 Buziole.
Jadzia ; )





czwartek, 28 marca 2013

WielkaNOCNY szał!

Święta wielkanocne kojarzą mi się ze sprzątaniem jedzeniem drogą krzyżową i konkursem wiedzy na temat tych świąt. Wczoraj wieczorem do domu przyjechała moja Siostra Dominika, a dziś rano zaczęło się wielkie :sprzątanie" Sprzątając pokój znalazłyśmy nasze pamiątki z let dzieciństwa. W teczce z dyplomami i świadectwami ukończenia koljenych klas znalazłam dyplom za udział i za zajmowanie miejsc w ww. konkursie. Otóż prawda jest taka, że w podstawówce przez 4 lata rok w rok brałam udział najpierw w szkolnym etapie (3 razy miałąm pierwsze miejsce) a potem w kolejnych. Znałam kilkanaście rodzaji świątecznych jajek, wszystkie staropolskie tradycje i różne inne takie. Dziś nie pamiętam prawie nic. :D Ale jak co roku zgodnie z naszą rodzinną tradycją razem z Dominiką sprzątamy dom, robimy pisanki a wieczorem idziemy na mszę skłądać życzenia Księżom. Jutro idziemy na drogę krzyżową ulicami miasta. TYDZIEŃ PEŁEN TRADYCJI! Naszym ulubionym elementem oczywiście jest robienie pisanek, przystrajanie koszyczka, święcenie pokarmów i świąteczne śniadanie. Dziś krótka notka, bo mało wolnego czasu :P Przez święta dodam trochę zdjęć, pierwsze może dziś wieczorem :D

Wszystkim chcę życzyć spokojnych, radosnych i spędzonych w rodzinnej atmosferze świąt. Zdrowia!!! Zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Pogody ducha, wytrwałości w pokonywaniu wszelkich trudności, które stają na Waszej drodze. Smacznego jajka, troche cieplejszego dyngusa :P Uśmiechu na twarzy i rzyczliwych ludzi do okoła. : )


Miłęgo dnia! : **

poniedziałek, 25 marca 2013

Przepis.

A więc tak jak obiecałam podaję przepis na roladki z kurczaka z serkiem brie i szpinakiem. UWAGA! Nie podaję ilości, bo to zależy od potrzeb i upodobań kulinarnych :P

1. Pierś  z kurczaka kroimy na grube plastry tak aby można było wyciąć w nich kieszonkę. Wycinamy tę kieszonkę a następnie obtaczamy kurczaka w mielonym czosnku i curry. Bo wyciętych kieszonek wkładamy niewilkie kawałki (ok.1/4 plasterka :D) serka brie i spinamy to wykałaczką, tak aby podczas smażenia serek nam nie uciekł.
2. Rozmrożony szpitak (najlepiej kupić "w brykiecie" wtedy szybciej się rozmraża) wrzucamy do rondelka na mały ogień, dodajemy śmietany, serka brie i pokrojonego w plasterki świeżego czosnku.
3. Przygotowane wcześniej roladki smażymy na maśle najlepiej na małym ogniu tak żeby usmażyły się też w środku nie przypalając na zewnątrz.

Serwujemy z ziemniakami. Najlepiej najpierw wszystko przygotować a potem skożystać z 4 par kobiecych rąk i szpinak i roladki przygotowywać na raz, tak żeby wszystko było ciepłe.

Pamiętajcie o wujęciu wykałaczek!!!

Przepraszam za brak zdjęć, życzę smacznego!! : )

niedziela, 24 marca 2013

To już kolejna niedziela. Tydzień tak szybko mi zleciał.. :) Niestety moi Chłopcy tak szybko zjedli wczoraj kolację, że nie zdążyłam zrobić zdjęć : ( Ale ewentualnie jak ktoś będzie chciał to mogę podać przepis na te wspaniałe roladki z kurczaka z serkiem brie i szpinakiem : )
Sobota upłynęła bardzo szybko i w dobrym humorze podobnie jak cały weekend. W piątek zostałam sama w domu i chciałam obejrzeć mecz ale niestety zasnęłam jakieś 10 minut przed jego rozpoczęciem :P I obudziałam się w sobotę o 7:14 rano.. Wstałam posprzątałam domu, wybrałam się na miasto a potem robiłam obiadek. Wieczór z Maćkiem, film. Czas leci zbyt szybko.
Dzisiaj zauważyłam, że skóra na moich rękach jest w podobnym stanie jak po szpitalu! Juhu! Odstawiłam juz Protopic i maziam się maścią robioną i Atopum. Lirrę też wciąż biorę i zaczęłam też brać tran. Zobaczymy czy pomoże : )
Jakieś 20 minut temu do domu wróciła Mama po weekendowym wyjeździe na szkolenie. Pierwsze co zauważyła to to, że wybrudziłam ściane w salonie maścią... -,- nienawidzę tego. Co chwilę coś brudzę. SZLAG! By to.. No ale trudno.
Przez cały weekend nawet nie zajrzałam do książek... Więc trzeba to w końcu zrobić.

Dobranoc Misiaczki! ; *

piątek, 22 marca 2013

Tak.

Na wstępie bardzo chciałabym podziękować Ali za komentarz opisanie swojej historii i radę. Na pewno spróbuję, bo aktualnie moja skóra jest w dobry, nawet bardzo dobrym stanie i chcę jak najdłużej go utrzymać, bo szkoła trzyma mi napięte terminy. Zobaczę jak moja skóra będzie reagować na tranową terapię : )

A teraz aktualności.
Dziś 22 marca 2013r w Bramie Grodzkie Teatrze NN w Lublinie odbyły się warsztaty dla uczniów z miejscowości zaangażowanych w Międzynarodowy Festiwal Śladami I.B. Singera. (Biłgoraj, Bychawa, Tyszowce, Szczebrzeszyn, Kraśnik, Józefów Biłgorajski, jeśli o kimś zapomniałam to przepraszam :P) Po krótce przedstawię ideę naszych działań. Chcemy w wyżej wymienionych miejscowościach jak i na całej Lubelszczyźnie i w całym kraju obudzić i zachować pamięć o Żydach zamieszkujących te tereny. O ich kulturze, tradycji i codziennym życiu. Oprócz tego wspólnie z mieszkańcami naszych miast bierzemy udział w różnego rodzaju farsztatch artystycznych, ale nie będę się tu o tym rozpisywać wszystkie informacje można znaleźć na stronie Festiwalu na facebooku ( http://www.facebook.com/sladamisingera ) Zainteresowanych odsyłam na face. Oczywiście jeśli ktoś ma możliwość w dniach 11-24.07.2013r pojawić się w jednym z tych miejsc GORĄCO ZAPRASZAM! : ) Ale co działo się dziś. W tym roku skupiamy się na mediach, więc głównym celem spotkania było przedstawienie planu działań i integracja. A teraz będzie trzeba ostro zabrać się do pracy :) Tak! To lubię :P

Teraz o stanie zdrowia. Skóta w stanie zadowalającym, nie swędzi, lekko się sypie. Ale protopik i maść robiona pomagają. :) Samopoczucie i humor na wysokim poziomie.

Dziękuję wszystkim za dzisiajszy dzień. Dodaje na razie tylko dwa zdjęcia. Może jutro uda mi się dodać więcej : ) A jak nie to już w przyszłym tygodniu.

Zapowiedź na jutro! Najprawdopodobniej pojawi się kolejny przepis, bo Jadzia znó gotuje dla swoich ukochanych Mężczyzn :D Mamy nie ma więc ja muszę nakarmić Tatę i Maćka :P

Życzę miłego wieczoru! Prosze oglądać mecz i kibicować!!! Tylko bez narwów bo później swędzi skóra :D


"Pan Witek: To może niech ktoś powie coś o zeszłorocznych edycjach? Co? Kto chce coś powiedzieć? Jagoda. Jagoda: Dlaczego ja?! Pan Witek: Bo siedzisz w pierwszym rzędzie." :D

 Józek i Agnieszka z Radia Lublin. Prowadzący warsztaty radiowe : )

środa, 20 marca 2013

Z dedykacją dla Koszki.

Koszka to jeden z moich szanownych przyjaciół o imieniu Bartosz. Chce mieć dwójkę dzieci. Przemysława i Dianę. Bardzo go lubię, bo jest taki moszi moszi i o wszystkim można w nim pogadać. I właśnie dla niego opiszę dziś swój dzień ponieważ miał dziś komisję wojskową i się z nim nie widziałam :D

A więc, Koszka. Nie byłam na ochoronie bo wiedziałam, że będzie pytał i nie poszłam. Przyszłam sobie do skzoły zadowolona na drugą lekcję, a tam w gablocie z informacjami kartka z zastępstwami. I co? Na czwartek godzinie w zamian za matematykę była ochorona!!! Na szczęście Macałek też nie był na pierwszej lekcji więc nie byłam sama :D A drugiej lekcji "pięknie" napisałam kartkówkę z angielskiego a potem przeżyłam jakoś resztę lekcji. O 14:50 wyleciałam jak głupia ze szkoły bo o 15:30 miałam być na OSiRze na treningu.

Właśnie! Moi Kochanie.. To takie cudowne po baaaaaaaaardzo dłuuuuuuuugiej przerwie wrócić na treningi do dziewczyn. Co prawda skład nie ten sam, ale wysiłek bardzo fajny :) Człowiek wraca taki zmęczony do domu wykąpie się i tak się później dobrze śpi w nocy :P

Niestety wydzielanie się potu na skórze daje się we znaki i wszystko mnie swędzi więc zaraz uciekam pod prysznic :P

Jutro dni otwarte. Dzisiaj razem z Magdą K. Przygotowałyśmy salę do ekologii do prezentacji naszego zaplecza edukacyjnego. Wady drewna, owady, drzewo doborowe, nasiennictwo. I różne inne bardzo ciekawe rzeczy : ) I znów ucieknie dużo lekcji, no ale cóż :P

Taaak.. Skóra w coraz lepszym stanie co bardzo mnie cieszy : ) Grzecznie się smaruję i w ogóle. Skóra już się ze mnie nie sypie co bardzo mnie cieszy : )

Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaka jestem zmęczona więc lecę pod prysznic i trochę sobie poodpoczywać : )

Miłego popołudnia Misiaczki i Koszkooo! : **** : )

http://www.youtube.com/watch?v=4N3N1MlvVc4

wtorek, 19 marca 2013

Trlolololo

Przepraszam za małą przerwę w konkretnym pisaniu ale było kiepsko. Teraz już jeste lepiej. :) Dzień udany chociaż jeszcze nie skończyony, wszystko może się spieprzyć :D A tak na poważnie. Wczoraj dostałam kolejną maść robioną tym razem z hydrokortyzonem. Wczoraj wieczorem jak się nią posmarowałam to piekło mnie bardziej niż po Protopicu. : | No ale natłuszcza jak oszalała :D Dzień w skzole zaliczam do udanych. Jedna lekcja potem wf z chłopakami i 4 godziny oglądania filmów, rzucania papierami, malowania paznokci taśmą izolacyjną itp. :D Zarezerwowałam też sobie dzisiaj bilety na koncert Czesław Śpiewa!!! Taki miły wieczór z rodzicami przed wyjazdem na zawody :) Dziś jeszcze lekcje nauka i o 19:00 ostatni mecz w szkolnej lidze siatkówki. Jadzia pokaże Chłopakom co potrafi :D

Dołączam takie tam sobie zdjęcia  z konkursu wiedzy o leśnictwie i nie tylko, który przeprowadzałam podczas piątkowego finału : )

Miłej reszty dnia Misiaczki!!! ; ***



http://www.youtube.com/watch?v=hSjIz8oQuko&feature=endscreen&NR=1

niedziela, 17 marca 2013

Takie tam.

Uwielbiam spędzać niedzielę u Babci. OBIAD i co chwilę coś do jedzenia. Leże brzuchem do góry i nie mogę się ruszyć. Przyjemny spacerek w chłodnym powietrzu do domu nie pomógł. Cały dzień minął na zabawie we fryzjera grach na kompie i planszowych oglądaniu "Skok przez płot" "Ugotowani" i takich tam. KOCHAM MOJEGO MAJUTKA! <3

 Takie tam na gry.pl
 Gra nie komputerowa nr. I
 Takie tam u fryzjera.
 Gra na pieniądze i prowiant. Czyli niezły melanż. 

 Grzybobranie :D
 Majcik szuka w TV inspiracji do ułożenia wyrazu. : )
 Gorąca cikulada na zimny wieczór. 


Dobranoc.