środa, 18 września 2013

18.09.2013

Powrót do szkoły po dwudniowej przerwie. Powoli staram się na nowo zakochać się w swoim życiu. Dużo czytam, sporo śpię, śpiewam na cały głos i bardzo głośno słucham muzyki. Żeby tylko przetrwać te dwa dni i weekend. Wesele i jakoś będzie.. Cały następny tydzień mam praktyki, ale nie jestem fizycznie w stanie chyba im podołać. Niestety nie mam wyjścia... Znów zaczynam obserwować ciekawe zjawisko w moim życiu. Mianowicie żyję akcją książki, którą czytam. "Tam w środku" czuję się wtedy lepiej. Spokojniej. Żywię się czym się da chociaż najchętniej nie jadłabym wcale, albo ciągnęła na sucharkach. Albo wcale nie ciągnęła.. Poszła spać. W poniedziałek bardzo inteligentnie uśpiłam się hydroxyzyną na 7 godzin... Ale przynajmniej nie myślałam. Z drugiej strony sny są odzwierciedleniem naszych myśli... Cały czas zastanawiam się gdzie tak właściwie tkwi problem i gdzie popełniłam błąd. Czy uda mi się wszystko naprawić? Chciałabym móc to wszystko przespać. A budząc się stwierdzić, że to był tylko sen... Jeden pieprzony sen. Tylko sen. Mam cholernie dużo nauki dzisiaj i na nic ochoty. Zawinąć się w kołdrę i sobie trochę poumierać w myślach. "Zjeść" wszystkie słowa które powiedziałam mimo to że nie powinnam. Cofnąć gesty, wchłonąć łzy... Na weekend chciałabym zamknąć się w pokoju a tu wesele, ludzie, których nie koniecznie ma ochotę widzieć. Po prostu chciałabym być sama. I znów 4 bite dni gry pozorów... Może chociaż w niedzielę uda się skoczyć pojeździć na koniach. To by było piękne... Pora wrócić na ziemię i siąść do książek...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz