wtorek, 10 grudnia 2013

Pypcie.


Nie wiem czy ktoś pamięta jak wspominałam to tzw. pypciach. Miałam wtedy na myśli kurzajki. Zaatakowały mnie jakieś dwa lata temu ale teraz już przechodzą same siebie. Oprócz usuniętych już kurzajek na dłoniach pojawiły się na policzki i w oszałamiającej ilości (ok. 20szt.) pod kolanami. No i problem bo tuż tuż studniówka a tu trzeba  sukienkę i spódnicę do munduru założyć i dobrze wyglądać, co nie? :D No więc wraz z moim kochanym Tatką, który dzielnie walczy razem ze mną z chorobą postanowiliśmy je zwalczyć. Zaczęliśmy od Verumalu. Niestety, dookoła kurzajek pojawiły się brązowe plamy strasznie mnie to piekło i martwiło więc odstawiłam. Teraz chyba jednak znalazłam zbawienie. Jak pokazałam się ostatnio u dermatologa i zobaczył moje nogi to złapał się za głowę :D I dostałam coś silniejszego. KWAS! Piszę dużymi literami bo jeśli ktoś będzie chciał wypróbować to trzeba z tym bardzo bardzo uważać. Preparat nazywa się Vericaust.

                                                

Sposób użycia jest dokładnie opisany na ulotce i trzeba się go dokładnie trzymać, bo można sobie zrobić krzywdę. Ale polecam. Na dłoni w 4 dni wszystko mi wypalił. Tak wypalił. Dokładnie na tym polega kuracja. Na prawdę polecam.

Dzisiejsza notka będzie długa :D Bo teraz nawiązanie do komentarza do poprzedniej notki. Ja wszystko rozumiem, wiem, że jeśli mężczyzna jest dojrzały to wszystko zrozumie. Ale niestety nie tylko AZS psuje mi zdrowie i nie tylko z tego musiałabym się "spowiadać"... Niestety :) Może nie będę musiała?

A teraz akcent wesoły wesolutki. Po pierwsze nagrywaliśmy dzisiaj czołówkę do filmu ze studniówki. Niesamowita zabawa! Polecam wszystkim :D Byłam kochanką Jamesa Bonda.. :D Uśmiałam się jak głupia zwłaszcza gdy odebrałam płytkę od fotografa z materiałem wstępnym i oglądałam to z Tatą w domu :D

29.11.2013 roku w piątek odbyła się niesamowita impreza na moje 19naste urodziny. Nigdy sie nie zgadzajcie, żeby pasowali Was w każde urodziny, nie ważne jak bardzo jesteście pijani... Ja pożałowałam. Do tej pory mam siniaki. Które bardzo ciekawie ewoluowały. Z granatowo fioletowych na czarne, znów na granatowe, fioletowe, zielono-żółte i na koniec żółte... Nie ma się co dziwić jak byłam pasowana skórzanym pasem grubości centymetra do podnoszenia ciężarów... Dziękuję! Zabawa była przecudowna.
Trochę fotek :)

                          

                          

                          

                                    

                                    

                                  No i aktualny stan mojej lewej dłoni. Trochę słabe zdjęcie :P
                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz