piątek, 13 grudnia 2013

Krótko.

Krótko i na temat. Ręce w coraz gorszym stanie, twarz to samo. Jeżeli przez święta się nie poprawi to zaraz po sylwestrze postaram się dostać na oddział, żeby doprowadzić się do porządku przed studniówką.. Czuję się fatalnie. Wszystko mnie piecze i swędzi, sypie się ze mnie skóra i ciągnie. Po niedzieli muszę zadzwonić do lekarza, może przepisze mi zastrzyki, to sama, jakoś, w domu doprowadzę się do ładu... Byle jak najszybciej.

4 komentarze:

  1. Jeżeli jest źle, to dlaczego nad Protopiciem tylko 'się zastanawiałaś'? U mnie piecze po pierwszej, maksymalnie drugiej aplikacji, a efekty są zdecydowanie warte tego dyskomfortu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, wiem. Tylko ja jak zaczynam leczenie i w grę wchodzi Protopic i hydroxyzina to nie ma mowy i w miarę normalnym funkcjonowaniu. Nie mogę się uczyć ani nic a kończył mi się semestr więc musiałam być na bieżąco. Teraz idę święta, zaczynam kurację pełną parą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aua, kumam. Za pierwszym razem praktycznie nic po Protopicu nie czułam, dopiero teraz, bo dłuższej przerwie, twarz mocno piekła.

      Usuń
  3. No ja właśnie wylądowałam na przymusowych wagarach. Mama nie puściła mnie do domu. Jestem tak wycieńczona, że krew leci mi z nosa...

    OdpowiedzUsuń