sobota, 18 stycznia 2014

na prośbę.

Dlaczego mam mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia? Czy ktokolwiek czuł choć cień skruchy po tym jak zranił mnie? Czy interesowało go jak mocne są skurcze ściskające moje ciało w przypływie niewyobrażalnego żalu? Czy ktoś pomyślał, że cierpienie psychiczne było tak silne, że zaczynało sprawiać ból fizyczny? Ile upokorzeń i "ciosów" w brzuch będę musiała przejść, żeby w końcu zasłużyć na coś dobrego? Przyszedł moment kiedy to ja ranię bez mrugnięcia okiem. Wiem, że to niesprawiedliwe, ale do cholery nie potrzebuję naciąganego współczucia i opieki. NIE JESTEM BIEDNA! To przez co przeszłam przez ostatnie pół roku mogło mnie tylko umocnić a nie złamać! Załamuje mnie to jak teraz ludzie mnie traktują. Nie jestem upośledzona, niepełnosprawna ani nic w tym rodzaju... Mam swoje zdanie i uważam, że w pełni zasłużyłam na to, żeby go wysłuchać i je uszanować! Żeby szanować mnie... Bo ja na prawdę wiem czego chcę i co jest dla mnie dobre nie trzeba decydować za mnie... Czy w końcu ktoś mnie zrozumie?

1 komentarz:

  1. Kojarzysz takie stwierdzenie, " CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI?"
    Nie miej wyrzutów sumienia, przecież umiesz rozpoznać kiedy ktoś chce Ci pomoc z dobrej woli a kiedy na sile! Nie bój się wyrażać uczuć i swojego zdania. Zacznij myśleć tylko o sobie, na nic nam starania o inne osoby, kiedy i tak nas tak strasznie ranią.
    Dzięki za znak, że jesteś! D.

    OdpowiedzUsuń