środa, 20 marca 2013

Z dedykacją dla Koszki.

Koszka to jeden z moich szanownych przyjaciół o imieniu Bartosz. Chce mieć dwójkę dzieci. Przemysława i Dianę. Bardzo go lubię, bo jest taki moszi moszi i o wszystkim można w nim pogadać. I właśnie dla niego opiszę dziś swój dzień ponieważ miał dziś komisję wojskową i się z nim nie widziałam :D

A więc, Koszka. Nie byłam na ochoronie bo wiedziałam, że będzie pytał i nie poszłam. Przyszłam sobie do skzoły zadowolona na drugą lekcję, a tam w gablocie z informacjami kartka z zastępstwami. I co? Na czwartek godzinie w zamian za matematykę była ochorona!!! Na szczęście Macałek też nie był na pierwszej lekcji więc nie byłam sama :D A drugiej lekcji "pięknie" napisałam kartkówkę z angielskiego a potem przeżyłam jakoś resztę lekcji. O 14:50 wyleciałam jak głupia ze szkoły bo o 15:30 miałam być na OSiRze na treningu.

Właśnie! Moi Kochanie.. To takie cudowne po baaaaaaaaardzo dłuuuuuuuugiej przerwie wrócić na treningi do dziewczyn. Co prawda skład nie ten sam, ale wysiłek bardzo fajny :) Człowiek wraca taki zmęczony do domu wykąpie się i tak się później dobrze śpi w nocy :P

Niestety wydzielanie się potu na skórze daje się we znaki i wszystko mnie swędzi więc zaraz uciekam pod prysznic :P

Jutro dni otwarte. Dzisiaj razem z Magdą K. Przygotowałyśmy salę do ekologii do prezentacji naszego zaplecza edukacyjnego. Wady drewna, owady, drzewo doborowe, nasiennictwo. I różne inne bardzo ciekawe rzeczy : ) I znów ucieknie dużo lekcji, no ale cóż :P

Taaak.. Skóra w coraz lepszym stanie co bardzo mnie cieszy : ) Grzecznie się smaruję i w ogóle. Skóra już się ze mnie nie sypie co bardzo mnie cieszy : )

Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaka jestem zmęczona więc lecę pod prysznic i trochę sobie poodpoczywać : )

Miłego popołudnia Misiaczki i Koszkooo! : **** : )

http://www.youtube.com/watch?v=4N3N1MlvVc4

3 komentarze:

  1. nie przeżyła bym takiego dnia... Jejka... Podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć;
    jestem Ala i już od 40 lat próbuję polubić i oswoić AZS.
    U mnie oprócz skóry jest jeszcze astma - ale to już taki szczegół.
    U mnie przełomem było zainteresowanie się co to takiego zdrowe jedzenie i "jak to się je?". A było to jak mój pierwszy synuś był w drodze. Czyli kupe lat temu. Ale nie o to chodzi, ważne są wnioski!
    Zawsze czytam co kupuję (skład). Jedzenie kupuję od znajomych (zapalonych ekologów). Od niedawna moja druga połówka robi kiełbaski i inne wędzonki. Mięso kupuję od znajomego farmera(mieszkam w Irlandii).
    Jetem uczulona na mleko, ale reakcja na nie jest jak dla mnie dziwna, bo zamiast swędzącej wysypki po kilkunastu godzinach puchnę, nie jakoś strasznie, ale mam obrzmiałe ręce i nogi i na całym ciele łatwo robią mi się odgniecenia - takie ślady np. od ciuchów. Poza tym mam okropne bóle głowy, skóra robi się sucha i pęka(w okolicach ust, przy uszach, na palcach i przegubach- nadgarstki, pod kolanami itd.)
    Muszę też bardzo uważać na cukier, bakalie, czekoladę i tłuszcze, bo ich nadmiar (a ostatnio nawet niewielkie ilości) powoduje to samo co mleko.
    To co dzieje się z twoją skórą też musiałam przeżyć i niestety szpitale nic mi nie pomogły. Pomógł alergolog, ale to temat rzeka.
    Doszłam w końcu że skóra potrzebuje czegoś co utrzyma w niej wilgoć. Pomógł zwykły tran, tyle że brałam kilkukrotną dawkę zalecaną. I tak jak zalecano np. łykanie 2 kaspsółek ja brałam 6 lub 8. Ale tu trzeba bardzo uważać bo tran ma witaminę A, którą można przedawkować. A niedobór jej mam ja. I to ten niedobór jest chyba główną przyczyną mojego(naszego) problemu.
    Ja tylko przez może 2 pierwsze miesiące brałam tak dużo tranu, potem zmniejszałam dawki(cały czas obserwowałam jak reaguje moja skóra). Przy tranie trzeba tez uwazac na watrobe. Ale u mnie podzialalo.
    Moze to wystarczy, bo sie rozpisalam. Jak chcialabys cos wiecej to pisz na mail'a grzesiekiala@wp.pl.
    Pozdrawiam Ala.

    OdpowiedzUsuń