poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Choroba uczy obowiązków.

Jak większości nastolatek zdaża mi się być leniwą. Zapominać o różnych rzeczach, które miałam zrobić., lub po prostu się za nie nie zabieram. Kiedy jednak stałam sie na tyle duża, że sama musiałam pamiętać o braniu leków wszystko się zmieniło. Na początku standardowo olałam sprawę. Brałam leki kiedy mi się przypomniało, smarowałam maściami kiedy już było tragicznie. Ale także mi, jak każdej dziewczynie w moim wieku zależy na tym, żeby dobrze wyglądać. ;) Więc zaczęłam jeść lody.

Cytrynowo-malinowo-śmietankowo-wiśniowe lody. Każdy z Nas ma w sobie coś z dziecka. :) A kiedy zobaczyłam że to pomaga zaczęłam je łykać odruchowo zawsze przed snem. (Nawyk numer 1) Pękająca skóra ani nie jest fajna, ani modna. Dlatego zaprzyjaźniłam się z "tłuszczem". Pewnie myślicie, że oszalałam. Ale nie. Za każdym razem kiedy tylko skóra zaczyna się łuszczyć i mam pod reką maść (a noszę ją ze sobą praktycznie wszędzie) od razu się smaruję. (nawyk numer 2) Moje zmiany na skórze zostały nazwane mianem parchów. I do tego też przywykłam. Jest wiele innych nawyków jak pilnowanie tego co się je czy picie dużych ilości wody. Czasem nawet do spraw największej wagi trzeba podejść z lekkim uśmiechem, a konieczne przyjąć i zaakceptować.

Good news!
Udało mi się umówić na wizytę do lekarza który jest ordynatorem oddziału dermatologii w Lublinie. :)

PS: Wiem, że żeby dodawać komentarze trzeba się logować. Bardzo mi przykro ale nic na to nie poradzę. :( Swoje opinie możecie wyrażać na forum pod postem "Blogger o azs". Z góry dziękuję :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz