Dziś, dnia 17 sierpnia 2012 roku nastąpił przełom. Po wakacyjnej przerwie wraz z koleżankami z drużyny wróciłyśmy do treningów. (najwyższa pora przygotować się do wrześniowego turnieju) I oto ja po raz pierwszy od kiedy mój stan się pogorszył odważyłam się bez większych wątpliwości w krótkich spodenkach. Dziewczyny wcześniej uprzedzone o mojej przypadłości wypytywały jedynie o aktualny stan. Mimo dużej ilości osób na orliku nie czułam większego skrępowania :) Cieszy mnie to bardzo.
Nowe objawy: fioletowe plamki, wyglądają trochę jak blizny. Jakby mnie ktoś markerem pociapał po nogach. Nigdy wcześniej tego nie miałam... : (
We wtorek wakacje! W końcu upragniony wyjazd. 7 dni pod namiotem. Mam nadzieję, że warunki dość polowe nie wpłyną zbyt negatywnie na moje zdrowie.
Nic ciekawego się nie dzieje, drastyczniejszych zmian w zdrowiu nie ma ewentualnie tylko poprawy. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz