wtorek, 4 grudnia 2012
First day.
Pierwszy dzień kursu pilarza mam za sobą. Godzina 8:00 wyjazd do nadleśnictwa po specjalne stroje. Wyjazd do lasu a potem czekanie na instruktorów. Jeszcze przed przyjazdem do lasu nie czułam palców u stóp z zimna. Rozpaliliśmy ognisko. Po przyjściu instruktorów, w wcześniej ustalonych grupach udaliśmy się na powierzchnię. Po szybkim instruktarzu zabraliśmy się za obalanie drzew. Troszkę się rozgrzałam i obaliłam swoją pierwszą sztukę : ) Tak się stresowałam, że zapomniałam, że cokolwiek mnie swędzi. :P A swędzi strasznie. W sobotę mam wizytę, mam nadzieję, że coś się zmieni. Z lasu wróciłam koło 14:00 i do tej pory spałam :P I chyba będę kontynuować tę czynność.. : ) Coś się zepsuło i nie mogę dodać zdjęć, ale spróbuję później : )
"Czasem jeden uśmiech jest wart więcej niż góra prezentów.. Ważne, żeby należał do odpowiedniej osoby"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej Jagoda! Nie miałam dostępu do internetu przez jakiś czas - ale już nadrabiam zaleglości!
OdpowiedzUsuńSPÓŹNIONE ŻYCZENIA URODZINOWE: DUŻO "ZDRÓWKA", POMYSLNOŚCI, PRZYJACIÓŁ I SPEŁNIENIA MARZEŃ!!! :*
Brzmi nieźle ten kurs, fajnie, że zapominasz wtedy o drapaniu!
pozdrówki!!
Dziękuję bardzo za życzenia. :) A co do kursu to oprócz świetnej zabawy jest to też jednak ciężka praca. :P
OdpowiedzUsuń