Cześć, cześć!
Dziś już drugi dzień mieszkam u Babci i jest w sumie spoko. Szkołę też powoli zaczynam ogarniać złapałam dzisiaj parę dobrych ocen. Zmobilizowałam się nawet, żeby ćwiczyć. :) Bo brat ma tu trochę sprzętu. Jeśli chodzi o skórę, bez zmian. A możne nawet trochę gorzej... Napiszę, jak będzie się coś działo :)
Miłego wieczorka Ludziki :)
Ja też wróciłam pod koniec października ze szpitala z Karpacza. Zrobili mi wszystkie testy - wyszło co wyszło. Od powrotu ciągle siedzę w domu, zawalam studium, myślę, płaczę, drapię się. Dziwię się, że mój mąż jeszcze ze mną wytrzymuje... To taka moja myśl własna...
OdpowiedzUsuńEhh.. Ja dzisiaj wpisywałam frekwencję i oceny na kartki na wywiadówki i mam 108 godzin nieobecnych przez dwa miesiące... Ze mną jeszcze jak na razie wytrzymują, chociaż czasem widzę, że też mają już dość..
OdpowiedzUsuń